14 czerwca 2015

Książki Beaty Sadowskiej i przepis na kotlety z cukinii, kolorowej komosy i sera

Niedawno miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu z dziennikarką Beatą Sadowską, która wydała nową książkę "I jak tu nie jeść"Spotkanie było bardzo ciekawe i inspirujące, a od autorki biła pozytywna energia. Z uśmiechem na twarzy opowiadała o zdrowym odżywianiu, bieganiu i podróżach, które są również moją pasją.


Jej pierwszą książkę, "I jak tu nie biegać", przeczytałam jednym tchem. Została wydana w momencie, w którym rozpoczynałam moją przygodę z bieganiem i stała się źródłem motywacji. Pomimo, że całe życie byłam aktywna i próbowałam wielu sportów, to odkąd pamiętam bieganie było na szarym końcu moich sportowych zainteresowań. Jednak z racji studiów na AWFie, nieraz musiałam biegać za sławnym "znikającym punktem" po oliwskim lesie. Cóż, wtedy ciężko mi było dostrzec w bieganiu coś więcej, poza wielkim zmęczeniem i niewielką przyjemnością. Teraz jest odwrotnie. Czerpię przyjemność z biegania, a nawet po bieganiu (endorfiny biegacza to nie ściema!). Zaczęłam biegać z programem treningowym "Od zera do 60 minutach ciągłego biegu". Po 5 tygodniach poczułam, że nie potrzebuję marszowych przerw i przebiegłam swoje pierwsze 5 km. Dziś podczas jednego treningu biegam 5-8 km. Niezależnie od pogody i w myśl mojego motto:

"Nie ma złej pogody, są tylko słabe charaktery".

Gdy zobaczyłam, że na rynek wychodzi kolejna książka, w dodatku dotycząca zdrowego jedzenia, wiedziałam że muszę ją mieć. I nie zawiodłam się. Jest pięknie wydana i zawiera mnóstwo ciekawych przepisów na zdrowe i szybkie posiłki. Czekam z niecierpliwością na kolejną książkę, której tematyki jeszcze nie chciała zdradzać. Jestem przekonana, że znajdzie miejsce na mojej półce. 

Tymczasem zapraszam na wegetariańskie kotlety z kolorowej (czyli mieszanki białej, czerwonej i czarnej) komosy ryżowej, cukinii i sera. Dlaczego warto jeść komosę (inaczej quinoa)? 
Jest ona wysokobiałkowym, niskokalorycznym i bezglutenowym superfood, skarbnicą witamin, minerałów i niezbędnych aminokwasów. Co więcej wspomaga odchudzanie i jest doskonałym składnikiem zup, dodatkiem do warzyw, sosów, wypieków, a nawet deserów.


na podstawie książki "I jak tu nie jeść", B. Sadowska

składniki na około 12 kotletów
- pół szklanki nieugotowanej kolorowej komosy
(w oryginale biała)
- pół średniej cukinii
- pół szklanki pestek dyni
- 100 g żółtego sera o wyrazistym smaku np. radammer, cheddar
(w oryginale parmezan)
- 1 jajko
- pół szklanki bułki tartej + do panierowania
- 2 łyżki cytryny
- 1 łyżeczka musztardy gruboziarnistej
- 1 łyżeczka oregano
- pół łyżeczki rozmarynu
- 1 pęczek natki pietruszki
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- olej rzepakowy

przygotowanie
1. Komosę (pół szklanki) płuczemy wrzątkiem i przekładamy do rondelka. Zalewamy wrzącą wodą (2 i pół szklanki). Gotujemy 25 minut i odcedzamy na sitku. Przelewamy zimną wodą i przekładamy do miski.
2. Cukinię ucieramy na małych oczkach, a ser na dużych.
3. Pestki dyni mielimy w malakserze/młynku.
4. Do miski z komosą dodajemy cukinię, ser, zmielone pestki dyni i bułkę tartą.
5. Przyprawiamy oregano, rozmarynem, słodką papryką, posiekaną natką pietruszki i musztardą.
6. Do miski dodajemy jajko i mieszamy wszystkie składniki.
7. Formujemy kotlety i obtaczamy cienką warstwą bułki tartej.
8. Smażymy na niewielkiej ilości oleju rzepakowego, aż zrobią się złote.


2 komentarze:

Printfriendly